Jak nie tańczyć na weselu? Jak uniknąć tańczenia podczas wesela?
Jak nie tańczyć na weselu? Nie cierpię tańca, nie umiem za bardzo tańczyć (ale jak już muszę to daję radę). Znacie jakieś sposoby na to, aby tańca uniknąć? Dla mnie taniec to zniżanie się do poziomu naszych przodków – małp. Samo bycie na weselu to mordęga, ale czasem nie ma wyjścia.
18 Odpowiedzi
Możesz np. spróbować udawać tak pijanego, że nie nadajesz się do tańca. Albo rzeczywiście tak się upić, że nie będziesz mógł ustać, ale potem będziesz mieć problemy następnego dnia ze zdrowiem.
Jeśli idziesz na wesele, gdzie praktycznie nikt Cię nie zna, możesz sobie stawić nogę w sztuczny gips, a potem po weselu zdjąć. Ale łatwo można wpaść.
Inna opcja – nie idź na wesele. Ja nie chodzę na wesela, nie cierpię wesel, mój partner to samo. Mamy gdzieś, czy ktoś się obrazi czy nie. My sami nie robiliśmy wesela i nie zamierzamy.
Jest wiele sposobów, możesz podczas seansów tanecznych udawać, że wychodzisz na dymka lub po prostu się przewietrzyć albo gdy widzisz, że zespół się szykuje do grania zaczynaj jakąś żywą dyskusję z wujkiem Zenkiem czy inną ciotką Bożenką 😉 równie dobrze – jeśli lubisz dzieci – możesz zacząć je zabawiać, urządzać zabawy z balonami albo ciche konkursy które zbierze więcej kotylionów od pijanych wujów i roztańczonych ciotek 😉
Najlepiej nie chodzić na wesela. Ja nie chodzę na wesela. Może tylko do siostry rodzonej pójdę, jak będzie chciała robić, ale do znajomych czy dalszej rodziny nie chodzę i sam nie zamierzam robić. Bardzo prymitywna tradycja, tym bardziej że dziś rozwodów prawie tyle co wesel.
Szkoda, że nie wiadomo, czy autor jest kobietą, czy mężczyzną. Mężczyzna zapewne ma łatwiej w tej kwestii. Po prostu nie prosi żadnej pani do tańca, tylko żywo dyskutuje przy stole przy wódce albo jakimś innym trunku. Kobiety mają gorzej. Ciężko odmówić tańca, gdy wujek wręcz wciąga nas na parkiet 😉
Wypij dużo alkoholu i udawaj że jesteś tak pijany, że ledwie stoisz na nogach. Oczywiście nie pij tyle, aby naprawdę tak było, tylko tyle, abyś mógł udawać że tak jest. I wtedy wyniosą Cię gdzieś do jakiegoś auta albo zawiozą do domu.
Ja nie chodzę na wesela. Każdemu mówię że nie, bo nie chodzę na wesela, nawet na weselu brata nie byłem, ale nie ma mi tego za złe.
Inny znajomy mi opowiadał, że aby uniknąć tańczenia na weselu, kuśtykał tego dnia, gdy było wesele, udając, że ma uszkodzone kolano. Już nawet ze dwa dni wcześniej kuśtykał przed kimś, aby było wiarygodnie.
Jak nie tańczyć na weselu? Jak uniknąć tańca? Zjedz surowego ziemniaka przed, dostaniesz w trakcie gorączki i zmyjesz się do domu. Tak kiedyś dzieci robiły, aby do szkoły nie iść, mój ojciec mi opowiadał 🙂
Inna opcja, zamiast kombinować aby nie tańczyć, idź na kurs tańca i się naucz.
Ja tam nie mam takiego problemu bo nie chodzę na wesela. Chodzę tylko na śluby. Sam też nie robiłem wesela i każdy może mi teraz naskoczyć i nikt nie może się na mnie obrażać 🙂
Jak chcesz się wymigać od tańczenia na weselu i nie tańczyć na weselu, upij się w trupa jak najszybciej. Albo upij się mocno i udawaj że upiłeś się w trupa. Ja też nie cierpię tańczenia na weselu, nie jestem dobrym tancerzem i zawsze staram się napić jak najszybciej. Wtedy się też rozluźniam i mam trochę więcej odwagi.
Jak nie tańczyć na weselu? Upij się w umór jak najwcześniej i niech Cię stamtąd wyniosą, wtedy nie będziesz tańczyć na weselu, nikt Cię nie zmusi 😀
Aby nie tańczyć na weselu, trzeba się na wstępie upić w trupa i ewakuować. U mężczyzn to łatwiej niż u kobiet, nasze zacofane społeczeństwo inaczej postrzega pijane kobiety.
Albo po prostu powiedz, że nie zamierzasz tańczyć i już. Jak masz silną osobowość i nie masz ochoty tańczyć, nikt nie będzie Cię zmuszać.
Nie idź na wesele. Zaplanuj sobie urlop za granicą i udawaj, że nie pamiętałeś o weselu. I powiedz że już wpłaciłeś bardzo dużą zaliczkę, której nikt nie odda. Sprawa załatwiona.
A najprościej jest samemu nie robić wesela, wtedy nikt nie będzie mógł Cię zmusić moralnie do pójścia na wesele i nie będziesz musiał tańczyć.
A jeśli lubisz wesela, naucz się tańczyć, to bardzo proste.
Mój znajomy udawał, że nie go boli noga i nie tańczył na weselu i wszyscy się z niego potem nabijali. Lepiej nauczyć się tańczyć, kursy tańca nie są drogie. Albo nie chodzić na wesela. Coraz więcej ludzi rezygnuje z wesel i nie chodzi na nie.
Nie iść na wesele – wtedy nie będziesz tańczyć na weselu. Albo nauczyć się tańczyć i się nie krępować, kursy tańca nie są drogie. Ja nie chodzę na wesela, za duży hałas, za dużo alkoholu, za duży tłum.
Najlepiej nie iść na wesele w takiej sytuacji;) A jeśli już musisz iść to po prostu walnij sobie kielicha lub dwa lub n ilość i wtedy się rozluźnisz, wstyd minie i nie będziesz się przejmować tym jak tańczysz. A to co inni myślą o tym jak tańczysz – OLAĆ ICH!! Ja tam nigdy nie przejmuję się tym, co inni o mnie myślą i dobrze mi się żyje:)
Ja nie lubię tańczyć, to jest po prostu nie dla mnie. Nie lubię tego, nie mam z tego żadnej przyjemności. Nie lubię też patrzeć jak inni tańczą. Taniec jest dla mnie taki nienaturalny. W związku z tym nie chodzę na żadne wesela. Rodzina już to wie i akceptuje (a jeśli ktoś się obrazi, że nie pojawiłem się na ich weselu to ich problem, nie mój). Sam nie robiłem wesela. Bo po prostu nie lubię wesel. Moja rada z własnego doświadczenia – nie chodzić na wesela.
Sama nie lubię tańczyć. No chyba, że w Just Dance na konsoli 😉 W związku z tym, że nie lubię tańczyć i ogólnie na lubię imprez, gdzie jest więcej niż 8 osób to po prostu nie chodzę na wesela. Życie jest zbyt krótkie, by męczyć się na czymś, czego się nie lubi.
Wypij trochę alkoholu, rozluźnisz się, to i na parkiet wyskoczysz. Raczej nikt na weselach nie jest zawodowym tancerzem. Każdy pląsa jak mu w duszy zagra 🙂 I uwierz mi, nikt nie zwróci uwagi na to jak tańczysz, nie skrytykuje Cię. Wesele to czas zabawy, nie żaden konkurs z nagrodami 🙂
Czy na weselu trzeba tańczyć? Odpowiedź brzmi – nie. Jak nie masz ochoty tańczyć, to nie tańcz. Nikt Cię na siłę nie zaciągnie na parkiet. Albo wypij tyle, że już Ci wszystko będzie obojętne 🙂 Mój tata nie lubi tańczyć i tylko na jednym weselu jak się opił, to tańczył. Tak to nie tańczy. Ja z kolei urywam się wcześnie z wesel i czasem coś potańczę, czasem nawet nie zdążę. Czasem po prostu nie idę na wesele. Niektórzy mnie nawet nie zapraszają, co jest im na rękę.
Parze młodej i tak zależy tylko na pieniądzach. Wesele to jeden wielki biznes przekazania kasy przez rodziców dzieciom w zawoalowany sposób i pokazania się wszystkim.
Ja powiedziałem rodzicom wprost, że jeśli mają wydać na moje wesele 70 tys. – tyle mieli odłożone, to lepiej niech dadzą mi tę kasę i będę mieć wkład własny do kredytu hipotecznego na mieszkanie. I tak też zrobiliśmy. I było to bardzo dobre rozwiązanie. Rodzina trochę „pobrzęczała” i na tym się skończyło. Z małżonką wzięliśmy ślub cywilny, byli tylko rodzice, chrzestni i rodzeństwo oraz jedna żyjąca babcia i jeden żyjący dziadek.