Mam 20 lat i nigdy nie miałam chłopaka
Czy to coś złego, że nigdy nie miałam chłopaka? Mam 20 lat. W rodzinie często mnie dopytują, czy mam kogoś, czy randkuję z kimś i nie mam nigdy nic ciekawego do powiedzenia, gdyż nie mam chłopaka i nie mam żadnego na horyzoncie.
Czy to coś złego? Czy szukać w wieku 20 lat chłopaka, czy jeszcze poczekać? W jakim wieku zaczęłyście randkować? Kiedy miałyście pierwszego chłopaka? Czy jesteście zadowolone ze swoich decyzji?
4 Odpowiedzi
Sama zaczęłam randkować około 17 roku życia. To, że w wieku 20 lat nie masz jeszcze chłopaka to nie jest aż tak źle. Jednak radzę już się rozejrzeć za kimś, im później tym gorzej. Najlepsze partie później będą już zajęte.
Warto znaleźć sobie kogoś i przeżyć ten pierwszy raz, ponieważ im starsza będziesz, tym mniej atrakcyjna. Jeśli odwlekasz to, bo się wstydzisz, lub szkoda Ci czasu – teraz masz najlepszy czas w życiu na randkowanie.
Skorzystaj z portali randkowych, jeśli jesteś nieśmiała i nie masz odwagi do nikogo zagadać bezpośrednio. A może jakaś koleżanka zapozna Cię z kimś. Nie unikaj ludzi, staraj się spędzać czas wśród ludzi. Im więcej czasu z ludźmi spędzisz, tym większa szansa, że trafisz na kogoś, komu się spodobasz i kto się spodoba Tobie.
Szczerze, nic na siłę. Nie chcesz, nie widzisz nikogo, kto by cię interesował, to nie pchaj się na siłę w związek. Nie żyjemy w średniowieczu (chyba, choć mam częściej wrażenie, że jednak do niego wracamy) żeby krzyczeć za tobą „stara panna”.
Choć wydaje mi się, że ludzie, którzy mają swoje nieciekawe życie, próbują wetknąć swoje trzy grosze do życia innych. Zapamiętaj sobie jedną zasadę, ważną: „jeśli nie masz planu na życie, to inni chętnie ułożą ci twoje życie po ich myśli”.
Nie przejmuj się opinią innych ludzi, to, że nie masz jeszcze faceta, nie randkowałaś nie oznacza, że jesteś gorsza, głupsza, czy w ogóle cokolwiek innego. Lepiej w tą stronę, niż szukanie na siłę, wpychanie się w związek, który zawierasz, bo inni tego chcieli, a na koniec zostajesz sama z dzieckiem.
Jeżeli nikt nie wpadł ci w oko, nie czujesz „motyli w brzuchu” itd., to po prostu nic z tym nie rób. A rodzinne tematy zastępcze do kotleta należy olewać. Jak ktoś nie ma o czym gadać, to od niechcenia przy stole rzuca najczęściej: „a jak w szkole/na studiach?”, „A czy masz już chłopaka/dziewczynę?” „A znalazłeś już pracę?”, „A gdzie pracujesz?” itd.