W ostatnich latach, relacje między Rosją a państwami członkowskimi Unii Europejskiej (UE) stały się przedmiotem intensywnych dyskusji i analiz. Złożoność tych relacji wynika przede wszystkim z działań podejmowanych przez Rosję, które mają na celu destabilizację polityczną, gospodarczą i społeczną w obrębie UE. Ten artykuł przybliża kluczowe metody stosowane przez Rosję w kontekście jej interakcji z Unią Europejską oraz próbuje zrozumieć motywy stojące za tymi działaniami.
Jednym z najbardziej widocznych narzędzi, jakie Rosja stosuje do wpływania na opinię publiczną i politykę wewnętrzną krajów UE, jest szeroko zakrojona kampania dezinformacyjna. Wykorzystując zarówno tradycyjne media, jak i platformy społecznościowe, Rosja stara się podsycać podziały społeczne, rozsiewać fałszywe informacje i wpływać na wyniki wyborów.
Popularni są tzw. trolle, czyli ludzie pracujący dla Rosji mający na celu szerzenie fałszywych informacji na Facebooku, platformie X i wszelkich innych platformach społecznościowych. Często przybierają tożsamości obywateli krajów, w których chcą wpływać na dyskurs publiczny, aby ich działania wydawały się wiarygodne.
Publikują fałszywe lub wprowadzające w błąd informacje, często o kontrowersyjnych tematach, takich jak polityka, szczepienia, imigracja czy prawa człowieka, aby wywołać spory i podziały społeczne. Zakładają lub przejmują grupy i strony na Facebooku skupione wokół kontrowersyjnych tematów lub społeczności, aby łatwiej docierać do określonych grup odbiorców i manipulować ich opiniami.
Promują skrajne poglądy polityczne i społeczne z obu stron spektrum, aby pogłębiać podziały i osłabiać społeczną kohezję. Prowadzą kampanie mające na celu ingerencję w procesy demokratyczne, w tym wybory, poprzez wpływanie na opinie publiczną na temat kandydatów lub kwestii wyborczych. Często stosują boty i automaty do masowego tworzenia postów, komentarzy i polubień, co daje fałszywe wrażenie poparcia dla ich treści lub poglądów.
Doskonałym przykładem skuteczności trolli rosyjskich są obecne protesty rolników w UE – ich skala to spora zasługa dezinformacji rosyjskiej. Ukraina dzięki sprzedaży zboża jest w stanie finansować prowadzoną wojnę, a blokując import zboża z Ukrainy, utrudniamy jej prowadzenie tej wojny.
Zboże ukraińskie nie jest zagrożeniem dla rolników w Unii Europejskiej. Od zawsze było importowane. Rolnictwo w UE jest jednym z najlepiej finansowanych sektorów na świecie, rolnicy otrzymują olbrzymie dotacje. Ich byt nie jest zagrożony przez import zboża z Ukrainy. Problem polega na tym, że są manipulowani przez trolli rosyjskich, a także przez polityków, którzy również ulegli propagandzie rosyjskiej.
Rosja jest często oskarżana o finansowanie i wspieranie partii politycznych i ruchów separatystycznych, które sprzeciwiają się dalszej integracji europejskiej lub promują agendę anty-UE. Poprzez takie działania, Rosja dąży do osłabienia spójności politycznej Unii.
Najbardziej zauważalnym przykładem jest wsparcie Rosji dla separatystów na wschodniej Ukrainie, w Donbasie, od 2014 roku. Wsparcie to obejmuje zarówno bezpośrednią pomoc militarną, jak i wsparcie finansowe, a także działania propagandowe. Konflikt w Donbasie jest często przedstawiany jako wojna hybrydowa, w której Rosja zaangażowała się w celu zachwiania stabilności Ukrainy.
Transnistria, separatystyczny region w Mołdawii, od dawna cieszy się wsparciem Rosji, zarówno pod względem politycznym, jak i wojskowym. Rosja utrzymuje tam swoje wojska, oficjalnie jako siły pokojowe.
Istnieją doniesienia, że rosyjskie źródła próbowały wpływać na dyskurs publiczny wokół kwestii niepodległości Katalonii od Hiszpanii, głównie poprzez kampanie dezinformacyjne w mediach społecznościowych. Celem takich działań byłoby prawdopodobnie podsycanie niezgody i destabilizacja polityczna w Unii Europejskiej.
W Gruzji, Rosja wspiera separatystyczne regiony Abchazji i Osetii Południowej, które ogłosiły niepodległość po rozpadzie Związku Radzieckiego, lecz nie zostały szeroko uznane na arenie międzynarodowej. Rosja odgrywa kluczową rolę w utrzymaniu ich niezależności od gruzińskiego rządu centralnego, w tym poprzez wsparcie wojskowe i ekonomiczne.
Cyberprzestrzeń stała się kolejnym polem, na którym Rosja próbuje destabilizować UE. Ataki na instytucje rządowe, infrastrukturę krytyczną oraz kluczowe sektory gospodarki mają na celu nie tylko wywołanie chaosu, ale także pozyskanie wrażliwych informacji, które mogą być wykorzystane do celów politycznych.
Kilka przykładowych cyberataków w ostatnich latach:
Rosyjscy hakerzy przeprowadzili cyberatak na niemiecki parlament (Bundestag), kompromitując sieć komputerową parlamentu. Atak pozwolił na kradzież dużych ilości danych i utrzymał się przez kilka tygodni przed wykryciem.
Podczas francuskich wyborów prezydenckich w 2017 roku grupa hakerska APT28, powiązana z rosyjskim wywiadem wojskowym GRU, została oskarżona o próbę wpłynięcia na wynik wyborów przez wyciek skradzionych danych z kampanii Emmanuela Macrona.
Choć głównie uderzył na Ukrainę, wirus NotPetya szybko rozprzestrzenił się na cały świat, w tym do wielu krajów europejskich, powodując olbrzymie straty finansowe. Atak był początkowo uznawany za ransomware, ale później odkryto, że jego głównym celem jest dezorganizacja i zniszczenie danych. Rosja została oskarżona o stojącą za tym cyberoperację.
Rosyjscy hakerzy przeprowadzili cyberataki na ukraińską infrastrukturę krytyczną, w tym na sieci energetyczne, powodując przerwy w dostawie energii elektrycznej. Chociaż Ukraina nie jest częścią UE, te ataki miały znaczący wpływ na dyskusje o cyberbezpieczeństwie w Europie.
Rosyjscy hakerzy próbowali włamać się do sieci holenderskiej organizacji OPCW, która badała użycie broni chemicznej w Syrii oraz incydent z trucizną w Salisbury w Wielkiej Brytanii. Holenderski rząd ujawnił próbę cyberataku i wydalił rosyjskich szpiegów podejrzanych o udział w operacji.
Warto zaznaczyć, że Rosja zazwyczaj zaprzecza zarzutom dotyczącym zaangażowania w te cyberataki, a dowody są często trudne do jednoznacznej interpretacji ze względu na anonimową i transgraniczną naturę cyberprzestrzeni. Niemniej jednak, wspólne śledztwa prowadzone przez różne agencje bezpieczeństwa i organizacje międzynarodowe często wskazują na powiązania z Rosją.
Rosja, będąc jednym z głównych dostawców gazu i ropy naftowej do krajów UE, wykorzystuje swoją pozycję, by wpływać na politykę energetyczną i gospodarczą poszczególnych państw. Manipulacja cenami i dostawami surowców energetycznych jest używana jako narzędzie nacisku politycznego.
W 2024 roku, Europa znacząco zmniejszyła swoją zależność od rosyjskiego gazu, dążąc do ostatecznego zakończenia tej zależności w ciągu najbliższej dekady. Import rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej spadł do 40 miliardów metrów sześciennych w porównaniu ze 155 miliardami w 2021 roku. Ponadto, Unia Europejska nałożyła sankcje na import rosyjskiego węgla i ropy morskiej.
Co więcej, import ropy z Rosji do UE spadł pięciokrotnie, a Polska całkowicie zrezygnowała z importu rosyjskiej ropy w 2023 roku. Obecnie większość gazu w Unii Europejskiej pochodzi z innych źródeł, w tym z USA, Norwegii, Kataru, Algierii oraz innych krajów.
Rosyjski gaz rurociągowy dociera jedynie do Austrii i na Węgry, a reszta państw UE zwiększyła zakupy LNG, w tym przez instalacje pływających terminali LNG, szczególnie w Niemczech.
Zaangażowanie Rosji w działania destabilizujące wobec UE można tłumaczyć kilkoma kluczowymi motywami:
Działania Rosji mające na celu destabilizację Unii Europejskiej są złożone i wielowymiarowe. Obejmują one zarówno otwarte działania, jak i subtelne próby wpływania na politykę wewnętrzną państw członkowskich. Reakcja UE wymaga zatem skoordynowanego podejścia, które obejmuje zarówno zabezpieczenia przed cyberatakiem, walkę z dezinformacją, jak i dywersyfikację źródeł energii. Tylko kompleksowa strategia może skutecznie przeciwdziałać próbom destabilizacji i zachować jedność oraz spójność Unii Europejskiej.
1 komentarz
To oczywiste że cała ta aferta to sprawka Putina. Gdzie taka Ukraina mogłaby zagrozić całej Unii.
Dodatkowo trolle rosyjscy w necie publikują fałszywe informacje, że to zboże z Ukrainy jest kiepskiej jakości, pokazują spreparowane materiały itd.
A ten facet, który wzywał Putina, 100 lat temu już by wisiał. To jest bardzo poważne naruszenie racji stanu.