Bycie świadkiem przy krótkiej znajomości
Znam się z koleżanką jakieś 2 miesiące, ostatnio poprosiła mnie żebym była świadkiem na jej ślubie. Zgodziłam się, ale czy to nie jest tak, że znamy się trochę za krótko? Świadkiem raczej powinna być siostra, albo jakaś bliska przyjaciółka, z którą się długo znamy. Dogadujemy się kapitalnie, nadajemy na tych samych falach, ale ona wcześniej pytała o świadkowanie swoją długoletnią przyjaciółkę, która w sumie nie wie, że „wypadła z obiegu”. A wypadła z obiegu głównie dlatego, że wyszło na jaw, że nie za bardzo jej leży to świadkowanie. Co myślicie o tej sytuacji?
7 Odpowiedzi
dziwne że poprosiła osobę którą zna tak krótko ale być może wydawało jej sie że ty np lepiej zorganizujesz jej np wieczór panieński czy lepiej dobierzesz kwiaty itp. Być może patrzyła pod tym kątem, jakby nie było świadkowa musi się nieźle wykazać podczas przygotować 🙂
Jak już napisałam, nadajemy ewidentnie na tych samych falach, to samo poczucie humoru, taki sam charakter, ale jednak znajomość krótka, samo to, że z jej towarzystwa znam jedynie przyszłego męża i ze dwóch znajomych (widziani raptem kilka razy). Ogólnie mówiła, że po prostu mnie chce.
Ja zostałam świadkiem u mojej koleżanki z którą się znałam pół roku. Bardzo dobrze się trzymamy i do teraz utrzymujemy kontakt, jest to bardzo miła pamiątka. Oczywiście o ile nie ma żadnych oczekiwań ze strony pary młodej.
Może nie ma jakiejś bliskiej rodziny, albo jest z nimi skłócona, dlatego woli poprosić koleżankę, bądź przyjaciółkę? Ogólnie jeśli nie będzie się to wiązało z czymś nadprogramowym i nie będzie jakichś dziwnych żądań wobec Ciebie, to czemu się nie zgodzić? Warto jednak przed tym wybadać, skąd taka decyzja i czego będzie oczekiwała od Ciebie.
Najlepiej jest dokonać apostazji i mieć to wszystko z głowy. Ja nie jestem osobą wierzącą, moja żona też nie. Oboje jesteśmy ateistami. Gdy ktoś nas prosi na bycie chrzestnym dziecka, albo na bycie świadkiem na ślubie – sorry, nie damy rady. Na wesela też nie chodzimy i sami też nie robiliśmy.
Mimo to mamy dobre relacje z rodziną i znajomymi i nikt się na nas nie gniewa.
Swoich dzieci również nie chrzciliśmy. Rodzicom ciężko było to na początku przełknąć, ale przyzwyczaili się. Coraz więcej ludzi wreszcie zaczyna myśleć logicznie i uwalnia się z sideł Kościoła i innych zrzeszeń religijnych. Wystarczy trochę refleksji, ciekawości oraz edukacji, aby wszystko sobie poukładać.
Ja wolałbym pojechać na długie wakacje dookoła świata, niż wydawać kasę na wesele, albo co gorsza naciągać własnych rodziców na wydanie 100 tys. na 1-nocną imprezę. I najczęściej rodzicie biorą kredyt na to wesele, więc lepiej jak by wzięli kredyt na wakacje.
Moja siostra cioteczna ostatnio robiła wesele na 250 osób, wydali około 80-90 tys. na to wesele. Po półtora roku sprawa rozwodowa w sądzie. Wszyscy w rodzinie w szoku. Ale mnie to nie dziwiło, jej mąż to taki trochę fanatyk religijny, w młodości dużo słuchał Radia Maryja, nie wiem jak teraz. A tam gdzie religia, tam głupota, przemoc i lęk przed wszystkim.
Nie widzę najmniejszego problemu w tym, aby być świadkiem w takiej sytuacji. Jeśli nadajecie na tych samych falach i lubicie się, to co miałoby stać na przeszkodzie?
Jeśli byłaby to taka sytuacja, że ta osoba koleguje się z tobą tylko po to, abyś została świadkiem, wtedy ja bym odmówił. Ale czy kolegowałaby się z tobą aż dwa miesiące, aby zrobić taki spisek?
Jeśli lubisz to to jak najbardziej zostań świadkiem.
przygotowań * taka mała poprawka 🙂