Czy jedzenie mięsa negatywnie wpływa na środowisko?
Czy jedzenie mięsa negatywnie wpływa na środowisko? Czy człowiek, jedząc mięso, przyczynia się do globalnego ocieplenia i niszczenia środowiska? Coraz więcej razy słyszę o tym i czytam, więc coś w tym jest. Ale o co dokładnie chodzi? Dlaczego jedzenie mięsa niszczy nasz klimat?
5 Odpowiedzi
Jedzenie mięsa powoduje przyspieszone niszczenie naszej planety i ocieplenie klimatu.
Załóżmy, że ludzkość żywi się głównie roślinami i spożycie mięsa znacznie spada. Wtedy jedyne, co potrzeba, to miejsce pod uprawy roślin dla człowieka.
A gdy są spożywane olbrzymie ilości mięsa (szczególnie w USA), wtedy trzeba hodować:
- Roślinność dla człowieka,
- Roślinność dla zwierząt, które zjadamy (ich pasze)
- I jeszcze wycina się lasy tropikalne pod hodowlę bydła, którym się ludzie żywią.
A gdyby ludzie jedli tylko rośliny, potrzebujemy tylko ziemi pod uprawę roślin dla ludzi. Więc około 1/3 obszaru wykorzystywanego mogłaby być ponownie zalesiona.
Problem jest też taki, że ludzie jedzą więcej mięsa, niż potrzebują.
Ja nie jestem wegetarianinem czy weganinem. Ale mam pracę siedzącą i mięso jem rzadko – 2, max 3 razy w tygodniu.
A znam ludzi, którzy jedzą posiłki mięsne 2-3 razy dziennie. To jest bardzo obciążające dla organizmu. Większość z tego mięsa nie jest przyswajane i jest wydalane, nerki są obciążone, powoduje na dłuższą metę cukrzycę, zaparcia, problemy z sercem (cholesterol) i wiele innych problemów.
Mnóstwo zwierząt hoduje się i zabija się tylko dla przyjemności podniebienia i niszczenia sobie zdrowia przez ludzi.
Na pewno dzieciom warto dostarczać mięsne posiłki, gdy rosną i rozwijają się i są aktywne.
Dorosły człowiek – niekoniecznie. Jest wiele dobrych alternatyw. Mięsnych. I będzie coraz więcej, gdyż świadomość ludzi wzrasta.
W USA ludzie potrafią jeść burgery takiej wielkości (jako jeden posiłek), że dla mnie byłby to posiłek na cały dzień.
W Europie też nie brakuje takich ludzi.
Niemal każdy człowiek z nadwagą to człowiek, który znacznie bardziej przyczynia się do ocieplenia klimatu, niż samochody benzynowe czy piece węglowe. I robi to z własnej słabości i dla własnej przyjemności, a nie z konieczności. Nie jest prawdą powszechny pogląd, że większość ludzi z nadwagą to ludzie chorzy. W moim otoczeniu jest mnóstwo ludzi z nadwagą i oni wszyscy doszli do tej nadwagi ciężką pracą – ogromnym obżeraniem się i brakiem ruchu.
Obecnie jest około 8 mld ludzi na świecie, dla tych 8 mld ludzi jest w sumie około 100 mld sztuk bydła, kur, świń.
Te zwierzęta oddychają, wydalają, potrzebują jeść. To jest znacznie większy problem, niż spalanie ropy, gazu, czy węgla.
Ale spalanie ropy, gazu i węgla też musi być zaprzestane, to też jest poważny problem i ludzkość musi szybko ogarnąć przejście na wykorzystanie energii słonecznej.
Ze słońca jest tyle energii, że wystarczy kilkaset lub kilka tysięcy km kwadratowych słońca na Saharze, aby zasilić cały świat.
Ja jadam ostatnio mniej mięsa, ale nie byłem świadom, że pomagam środowisku.
Jem mniej, bo lekarz mi zalecił. Miałem takie problemy, że ciągle miałem jakieś bóle, gazy, wypychanie w boku, uciski, źle się czułem. Miałem różne badania, prześwietlenia, USG. Nic mi nie wykryło.
Pani zapytała mnie o dietę. Zaleciła, abym przestał codziennie jeść mięso (bo wyszło na to, że jem codziennie, nawet nie byłem tego świadom).
Po około 4-6 tygodniach dolegliwości mi ustąpiły. Myślałem, że to były jakieś nietolerancje laktozy, glutenu itd – to nie była przyczyna.
Piję normalne mleko, jem nabiał, jem produkty zbożowe – w tym pszeniczne i nie mam już żadnych dolegliwości.
Kluczowe było ograniczenie mięsa w diecie.
Pani doktor zaleciła mi też pobrać probiotyk i brałem około tydzień. W mięsie teraz nierzadko są antybiotyki i one wyniszczają florę jelitową.
Zwierzęta muszą dostawać antybiotyki, aby choroby się nie roznosiły. W takich warunkach, jak żyją zwierzęta, choroby roznoszą się jak błyskawica.
Tak. Jest już wiele raportów niezależnych instytutów i komisji – ludzkość musi trochę się przestawić. Głównie Zachód (Europa, USA, Kanada). Jemy za dużo mięsa. Zwierzęta produkują więcej odpadów i dwutlenków węgla, niż samochody.
Za duży przyrost ludności w niektórych krajach to też problem. Głównie w Azji czy Afryce.
Ja nie wyobrażam sobie całkiem zrezygnować z mięsa w diecie. Ale jem go o wiele mniej od kilku miesięcy. Kiedyś niemal codziennie miałem coś mięsnego w jednym lub 2 posiłkach. Teraz mam maksymalnie 3-4 posiłki mięsne w tygodniu (liczę tutaj wszystkie śniadania, obiady i kolacje, czyli na 21 posiłków mam około 3-4 mięsne). I staram się jeść głównie drób, wieprzowinę praktycznie wcale, czasem wołowinę. Wieprzowina jest smaczna, ale potem nie jestem w stanie nic zrobić, bo jestem ociężały.

Wszystko wskazuje na to, że tak. Jedzenie mięsa działa destrukcyjnie na naszą planetę. A głównie chodzi tu o hodowlę zwierząt oraz uprawę jedzenia dla nich. Staram się ograniczyć spożycie mięsa. Może pewnego dnia całkowicie z niego zrezygnuję.