Jak radzić sobie z mizofonią? Czy jest wyleczalna?
Czy ktoś z was cierpi na mizofonię? Gdy ja słyszę mlaskanie, siorbanie, to szlag mnie trafia. Szczególnie gdy pies pije wodę, robi to tak głośno i tak długo, że mam chęć go po prostu wrzucić do krateru wulkanu. Później mam wyrzuty sumienia, że nachodzą mnie takie myśli. Gdy zaczyna pić wodę, myśli znowu powracają. Zacząłem szukać informacji na ten temat i najprawdopodobniej jest to mizofownia. Ale jedynym rozwiązaniem jest pójście do psychoterapeuty. Czy byliście u psychoterapeuty z tą przypadłością? Czy pomogło wam?
Ale takie dźwięki, jak oddychanie czy chrapanie nie przeszkadzają mi (niektórym podobno tak). Mnie tylko czynności związane z jedzeniem. Gdy jem posiłek z kimś, to muszę mieć włączony telewizor, aby był szum w tle. A najbardziej właśnie pies mi przeszkadza swoimi dźwiękami. Pies, którego nie powinienem mieć w domu, ale zmarł mój dziadek, został po nim pies i nie miał go kto wziąć.
3 Odpowiedzi
Mogłeś negatywnie zostać uwarunkowany do takich dźwięków w dzieciństwie. Nie ma innych sensownych, znanych przyczyn tej choroby. Pacjenci z mizofonią zazwyczaj nie mają żadnych wad słuchu i problemów ze słuchem i jest to problem natury czysto psychologicznej.
Ja mam to samo co ty, szczególnie jak ktoś powoli pije wodę i bardzo głośno przełyka. Kiedyś prawie mojemu bratu wbiłem szklankę w twarz, gdyż wiedział, że to mnie drażni, a robił to. Rozmawiałem z kolegą, który jest psychologiem (nie byłem na psychoterapii, on nie jest psychoterapeutą) i zasugerował mi właśnie, że mogłem zostać uwarunkowany w dzieciństwie negatywnie.
Sytuacja dzieje się na tyle rzadko, że nie czuję potrzeby pójścia na psychoterapię.
Mnie mlaskanie zwierząt nie denerwuje. Nie denerwują mnie też dźwięki kiedy jestem poza swoim własnym domem – co jest charakterystyczne dla mizofonii. Denerwują mnie za to odgłosy wydawane przez ludzi, a do tych odgłosów zaliczyć mogę: mlaskanie, cmokanie, chrapanie, a także dźwięk obgryzanych paznokci. Irytują mnie również takie dźwięki jak tupanie (mam na myśli bieganie, skakanie, czy chodzenie kogoś kto mieszka nade mną). Co do chodzenia, jak ktoś chodzi w trepkach to go nie słychać, ale jak uderza piętami, bo chodzi boso to już go mocno słychać. Wkurza mnie też cudza głośna muzyka (z auta jak również np. od sąsiada, który potrzebuje sprosić sobie znajomych, którzy chichoczą, albo drą mordy w jego mieszkaniu, że słychać u mnie).
Dodatkowo co jest też charakterystyczne dla tego schorzenia, to również brzmienie niektórych słów jest bardzo irytujące dla osób z mizofonią. Mam parę takich słów, od których mnie skręca, kiedy je usłyszę, ale już sobie daruję ich wymienianie.
Mizofonia niestety jest mało poznaną chorobą i bardzo uciążliwą, bo trudno jest pozbyć się wszelkich dźwięków, które przeszkadzają. Najczęściej są to dźwięki wydawane lub powodowane przez innych ludzi. A ludzie często tego nie rozumieją, sami lekarze bardzo rzadko rozpoznają tą przypadłość. Jej etiologia nie do końca jest poznana, a często posiadanie mizofonii idzie w parze np. z posiadaniem czegoś takiego jak szumy uszne. Szumy uszne przykładowo mogą się pojawić po urazie głowy.
Z mizofonią ciężko jest sobie samemu poradzić. Niestety. Niestety też bardzo wiele osób tego schorzenia nie rozumie i nie rozumie też osób, które to mają. Nikt bowiem nie jest w stanie zrozumieć jak jest oczywiście zdrowy, jak bardzo wkurza np. mlaskanie przy obiedzie i że osoba z mizofonią pomimo, że może kochać osobę, która tak mlaszcze ma ochotę uciec, wyjść, kląć, a nawet ma ochotę zabić, byle ten dźwięk przestał istnieć.
Ogólnie to nie jest tak, że mizofonicy są złymi sąsiadami, którzy nie mają nic innego do roboty tylko mówić: twój pies ciągle szczeka, twoje dziecko skacze w domu na skakance, robisz sobie imprezy i hałasujesz. Życie z mizofonią to koszmar. Utrudnia ona życie choremu, ale też sąsiadom, którzy nie rozumieją i nie chcą tego zrozumieć, prędzej zrobią na złość i będą bardziej hałasować – pogłębiając jeszcze bardziej tą mizofonię.
Sam osobiście wolałbym mieć koło d. wszystkie dźwięki, umieć olewać cudze hałasy, imprezki itp. I mieć na to wyj…ane. Ale nie potrafię. Muszę nocą spać w korkach do uszu, albo słuchawkach. Każdej nocy, niestety, bo np. przez cudze chrapanie nie usnę, choćbym był zmęczony.
Moja rada jest taka, jak masz mizofonię, a nie tylko przebodźcowanie. To najlepiej wyprowadź się do kraju gdzie w miarę przestrzega się zasad i gdzie kary są egzekwowane. Przepeprowadziłem się do kraju, gdzie jak ktoś nie respektuje zachowania spokoju na terenie wspólnoty to dostaje karę w euro. Więc to już jakiś plus.
Mój tata jest bardzo drażliwy w kwestii mlaskania i tak dalej. Nikt w rodzinie tego nie ma. Mnie przeszkadzają takie rzeczy, gdy próbuję się skupić. Ale gdy sama jem, każdy sobie może robić co chce. Kiedyś jeszcze w czasach szkolnych odrabiałam lekcje, dzieliłam pokój z siostrą. Siostra przychodziła i jadła chipsy. To było wkurzające, bo nie mogłam się skupić. Ale to chyba nie jest mizofonia.