Jak rozpoznać, czy auto jest po powodzi (czy jest topielcem)
Jak można rozpoznać, czy dany samochód sprowadzony z Niemiec czy skądkolwiek jest topielcem? Zamierzam kupić nowe auto, jest dużo fajnych aut sprowadzonych z Niemiec, ale ciągle każdy mi mówi, że to są najczęściej auta po powodzi itd. A nawet jeśli są, to co z tego? Taki samochód krócej będzie działać?
9 Odpowiedzi
Rdza powinna być pierwszym i głównym wskaźnikiem. Obejrzyj dokładnie podłogę auta z obu stron (od spodu i od środka auta). Najlepiej mieć ze sobą kogoś, kto się zna na tym, gdy kupujesz używane auto. Szczególnie jeśli kupujesz w niepewnym źródle.
Sprawdź, z jakiego miasta auto pochodzi w danym kraju i poszukaj w necie, czy były tam ostatnio powodzie. Jeśli były, a auto jest w korzystnej cenie, to na 99% jest to właśnie topielec. Pomijając oznaki fizyczne, czyli rdza itd.
Jeśli chcesz kupować używane auto, najlepiej wziąć ze sobą eksperta. Nawet jak auto jest po powodzi i jest topielcem, to handlarze tak to potrafią ukryć, że niewprawione oko tego nie zauważy.
Topielca można rozpoznać po śladach rdzy. Jak kupujesz auto używane, zajrzyj pod dywaniki. Jeśli są tam jakieś zaczątki albo rozwinięty grzyb i pleśń, jest spora szansa, że auto jest po powodzi.
Gdy z szybami jest problem – zacinają się przy wsuwaniu/wysuwaniu, lub są inne problemy – mógł się tam dostać brud, co też może świadczyć o uczestnictwie w powodzi.
Dodatkowo poddwijane naklejki mogą być kolejnym dowodem.
Nie powinno być też tak, że silnik jest czyściutki jak nowy, szczególnie, gdy samochód ma przejechane około 100 tys. km lub więcej.
Samochód może mieć także powodziową historię, gdy odtwarzacz płyt czy radio nie działają poprawnie.
Ja kupiłam sobie samochód, jak się na tym nie znałam i potem zrozumiałam, że jest po powodzi, dlatego zainteresowałam się tematem. Kupiłam opla używanego po korzystnej cenie. Na szczęście działa dobrze, ale siedzenie kierowcy jest podrdzewiałe, odtwarzacz płyt nie działa, szyba dziwnie czasem hałasuje.
Szukaj wszelkich śladów rdzy. Czy to w podwoziu, czy w środku auta pod matami, czy gdzieś okolicach silnika. I nie kupuje auta u dużych handlarzy autami używanymi. U takich, co mają powiedzmy 500 aut na stanie. W takich komisach dochodzi do największych patologii.
Kupowanie „po znajomości” też nie zawsze się sprawdza – mój brat kupił wraka w taki sposób. Bo znajomy znajomego sprzedawał – a znajomy znajomego miał to gdzieś, po prostu chciał sprzedać auto.
Bardzo podejrzane jest, jak samochód ma wypucowany na błysk silnik. Wtedy albo może to być samochód po powodzi, topielec, albo mogą być z tym inne problemy.
Porozmawiaj ze swoim autem. Zapytaj go, jak się czuje, czy ma jakieś traumatyczne przeżycia z dzieciństwa. Ewentualnie zabierz go do psychologa. Krótka terapia psychologiczna dla twojego auta powinna wszystko ujawnić.
Jeśli kupujesz samochód na przykład na OtoMoto, to wpisz jego numer WIN w wyszukiwarce Google. Sporo aut jest kupowanych na przykład w USA z uszkodzeniami naprawianych w Polsce. Ja raz widziałem jak auto wystawione w Stanach na aukcji za 4000 $ w Polsce po naprawie było na OtoMoto za 55000 zł. Nawet jeśli wydali z 15 000 na naprawy no to sobie policzcie Ile na czysto wychodzi. I na pewno też trochę na import wydali.
Auto nie było mocno uszkodzone, miało lekko wgnieciony przód.
Specjaliści potrafią to bardzo dobrze kamuflować, ale jak weźmiesz kontr specjalistę z odpowiednim urządzeniem do sprawdzania lakieru, to uda ci się sprawdzić. Takie usługi nie są drogie i w przypadku zakupu jakiegoś w miarę drogiego auta – od 20 000 w górę – warto skorzystać.