Mandat na parkingu przed sklepem Netto
Dostałem mandat na parkingu Netto na kwotę 95 zł.
Dostałem go, ponieważ nie wziąłem bileciku z automatu.
Czy komuś z was zdarzyło się dostać? Czy ten mandat trzeba opłacić?
Sieć netto nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo strzela sobie w kolana. Przecież ja teraz przez najbliższe pół roku lub dłużej nie pojadę do nich na zakupy. I na pewno nie jestem jedyną osobą, która tak się zachowa po czymś takim.
W moim mieście są 3 markety i w netto zawsze jest puste oraz pracuje 1/3 ludzi, która wcześniej pracowała w Tesco w tym budynku. Zastanawiałem się, dlaczego, ponieważ towary w Netto są fajne.
Teraz już rozumiem. Jeśli ktoś robi u nich przez 10 minut zakupy, wychodzi i w nagrodę dostaje 95 zł mandatu – większość takich osób nie przyjedzie tam więcej na zakupy. Przed Biedronką nie ma żadnych bilecików, przed Dino też nie ma żadnych bilecików.
Mogliby robić tak, że za pierwszym razem dają ostrzeżenie, a nie mandat. Ja byłem cały czas przekonany, że to ściema z tymi bilecikami. Ale jakaś kobietka starsza tam stała i obserwowała auta – pewnie ona roznosi te mandaty.
Ale skoro już trzymają kobietę na etacie, mogłaby ona równie dobrze patrzeć, aby dane auto nie stało godzinę. Albo właśnie dawać ostrzeżenie za pierwszym razem, aby człowiek zaczął traktować sprawę poważnie.
5 Odpowiedzi
Miałem identyczną sytuację jak Ty i nawet napisałem maila do Netto. Nie wiem, czy ktoś go przeczytał i czy coś zrobią.
Mogliby za pierwszym razem dawać ostrzeżenie. Ja nie zawsze brałem bilecik. Raz brałem, raz nie brałem.
Aż w końcu znalazłem za szybą mandat. I przestałem jeździć do Netto. Od mandatu nie byłem już tam 6 tygodni.
Miesięcznie zostawiałem tam przynajmniej jakieś 700 zł.
Więc wystarczy, że netto potraktowało tak samo, jak mnie, 500 innych klientów i już będą mieć miesięczne straty około 350 000 zł.
Mnie też to chodzenie po bilety denerwuje. Ja nie dostałem mandatu, ale mój szwagier dostał i odkąd dostał, to ja zawsze biorę bilet. On też na razie jest obrażony na netto nie jeździ tam.
Gdyby dawali ostrzeżenie za pierwszym razem, wszystko chodziłoby jak w zegarku i ludzie braliby bilety, bo wiedzieliby, że to rzeczywiście działa.
Przed Aldi też są te bileciki u mnie w mieście i też zawsze biorę ten bilecik.
Dziś są takie technologie, że spokojnie mogliby zrobić kamerki na wjeździe i wyjeździe i liczyć automatycznie, ile czasu dane auto jest na parkingu. Gdy jest dłużej, niż godzinę – pracownik idzie i daje mandat. Byłoby to tańsze i efektywniejsze rozwiązanie.
Ja również dostałem mandat, a byłem w sklepie maksymalnie 10 minut. Nie wziąłem biletu z parkometru, ponieważ bardzo się spieszyłem. Poprzysiągłem sobie, że nie pojadę już do netto. Moi rodzice solidarnie ze mną przestali tam jeździć.
Pewnie Apcoa mąci właścicielom marketów, że im się coś takiego opłaca, a ci bardziej podatni na sugestię nie kalkulują sobie strat z tym związanych. Na mandatach dużo nie zarobią, na straconych klientach stracą olbrzymie pieniądze.
U mnie dziś to samo, mandat. Nie mogli dać ostrzeżenia po raz pierwszy, albo pani na parkingu nie mogła powiedzieć, że ona pilnuje? To jest porażka. Ciekawe, ile ludzi już nigdy nie pójdzie do Netto w sumie.
Pod Aldi nigdy nie biorę biletu, ale mandatu jeszcze nigdy nie dostałem.