Prawo jazdy – za którym razem?
Pytanie – jak w tytule – za którym razem zdaliście prawko? Na czym oblaliście? Czy uważacie, że po którejś przegranej walce lepiej odpuścić i dać sobie spokój?
11 Odpowiedzi
Ja zdałam za drugim razem, niestety stres wziął górę i jeszcze miałam bardzo niemiłego egzaminatora, ale za drugim razem na szczęście się udało.
Moim zdaniem największa głupotą jest poddać się. Trzeba walczyć do końca i nie rezygnować. Najgorzej jest zapłacić tyle pieniędzy za kursy i egzaminy a później dać sobie spokój „bo mi się nie udaje”.
Moim zdaniem też pewność siebie nieraz też zabija nasze możliwości, miałam taką koleżankę która była od początku przekonana że ona jest bardzo dobrym kierowcą i zda za pierwszym razem, a niestety jej pewność ją zawiodła bo zdala dopiero za 11 razem 🙂
ooo to ze mną aż tak źle nie było 🙂
Zdawałam prawo jazdy będąc w ciąży. Udało mi się zdać dopiero za 8 razem. Niestety ale stres zawsze brał górę. Nie mogłam się skupić. Ręce mi się pocily a nogi latały jak opetane ???? oblewalam na najprostszych czynnościach np na wzniesieniu. Dopiero gdy udało mi się pokonać ten plac to zdałam na mieście ???? poszło tyle pieniędzy na ten kurs że nawet przez głowę by mi nie przeszło aby zrezygnować
i słusznie, miałam podobnie 🙂
Zdawałam za drugim razem. Oblałam już na placu manewrowym, na garażowaniu tyłem.Parenaście lat temu egzaminy na placu miały nieco inny charakter, zdawało się wszystkie manwery.Potem parę dni ćwiczyłam na prowizorycznym garażu, wykonanym z patyków, aż pojęłam.
Ja zdałam za drugim – za pierwszym zjadł mnie stres i wymusiłam pierwszeństwo. Myslę ze to za którym razem się zdaje nie ma pokrycia w tym kto jest jakim kierowcą np Hołowczyc mistrz świata a prawko za 4 zdał. nie ma się co spinać, trzeba próbować aż do skutku chyba ze ktoś po prostu nie lubi jeździć autem, nie ciągnie go do tego to nie ma sensu nic na siłę robić. Ja sobie nie wyobrażam bez auta i prakwa jak bez ręki
W żaden sposób nie można się poddawać. Nawet jeśli nie wychodzi to przecież za którymś razem w końcu się uda. Jestem tego czystym przykładem boooo – UWAGA – zdawałam aż 15 razy. hihihi 😛 Za 13 razem w ogóle mnie dopuścili bo się dopatrzyli, że lekarz nie zaznaczył, że muszę okulary nosić – jakaś bzdura totalna. A oblewali mnie na byle czym np. wystarczyło, że wyraźnie nie skręciłam głową w prawo aby popatrzeć na skrzyżowaniu , a to krzywo zaparkowane jakieś kilka cm. itd. Ale w końcu się udało i jeżdżę już 8 lat. 😀
Ja zdałem prawo jazdy za pierwszym razem, ale np. moja siostra cioteczna zdawała 8 razy i dopiero za 8 razem jej się udało. Dopiero po 7 niezdanym egzaminie dokupiła sobie godziny, a mówiłem jej żeby od razu po pierwszym niezdanym dokupiła.
Zdałam za pierwszym razem, ale to dzięki temu, że przed egzaminem wykupiłam sobie dodatkowe lekcje w innej szkole, niż w tej, co wykupiłam kurs. Trafiłam na świetnego instruktora (szkoda, że nie miałam z nim nauki jazdy od samego początku).
Mnie się udało zdać za trzecim razem. Co pierwszym razem odleciałem po paru minutach. Za drugim razem po około 10 minutach. Za trzecim wreszcie się udało.
Zdałam za pierwszym razem. Zrobiłam dokładnie tak samo jak White Rose, dokupiłam sobie kilka godzin jazd. Bardzo mi pomogły. Poza tym wsparcie rodziny. A już byłam bliska nawet nie przystąpienia do egzaminu. Ze strachu i stresu. Mój ostatni instruktor był bardzo nerwowy i niemiły. Dopiero ten instruktor z dokupionych godzin był super i przy nim nabrałam pewności siebie za kierownicą.
Najważniejsze to nie poddawać się. Co prawda ja zdałem za pierwszym razem, ale jeszcze przed egzaminem postanowiłem sobie, że będę walczyć. Jakbym nie zdał to dokupiłbym sobie jeszcze kilka godzin jazd i spróbował ponownie. Do skutku.
zgadzam się. tym bardziej, że często nie udaje się nie dlatego, że się jest złym kierowcą, ale właśnie przez stres.