Suknia ślubna – z salonu czy z drugiej ręki?
Czy kupowałyście swoją wymarzoną suknię w salonie czy zdecydowałyście się przyoszczędzić i kupić suknię z drugiej ręki? Znacie osoby, które kupiły takie suknie?
5 Odpowiedzi
Daruj sobie wszelkie zabobony ludowe, żaden z nich nie jest prawdą. Wszystkie panny młode mają coś starego, pożyczonego, niebieskiego, nowe suknie, a i tak co trzecia się rozwodzi lub zostaje wdową lub sama umiera.
Dla mnie wydawanie kasy na nową suknię jest bez sensu kompletnie. Nie liczy się materiał, który masz na sobie, lecz uczucie, które masz w sobie.
Dawniej, gdy średnia długość życia wynosiła 35 lat, a rozwód nie był możliwy, ślub to było wielkie wydarzenie.
Teraz niekoniecznie. Dodatkowo, używana czy nowa – nie będzie to mieć żadnego wpływu na twoje dalsze życie. Jeśli dobraliście się źle z partnerem, to się rozwiedziecie. Jeśli dobrze, to będziecie razem zawsze (poza losowymi wypadkami).
O ile mnie pamięć nie zawodzi ,kupowanie od kogoś sukni przynosi pecha (inna zaś sytuacja gdy dostaniemy ją w podarunku np od mamy >suknia z jej wesela) kwestia tego czy wierzysz w zabobony 😉
Jeżeli masz mały fundusz to z drugiej ręki będzie lepsza , w żadnego pecha nie wieże . Każdy robi tak aby jemu było dobrze
znasz kogoś kto kupował suknię z drugiej ręki?
Gdyby miało to przynieść pecha to chyba nikt by takich sukni na sprzedaż nie wystawiał. Druga sprawa, że można ją przerobić/przyozdobić pod siebie i swój gust.
Ja rozważam opcje szycia żeby była jedyna i niepowtarzalna. Ale to z racji tego że bd miała ślub tylko cywilny i nie będzie to typowa suknia ślubna.
Mnie osobiście marzy się szyta na ślub kościelny – przez mamę. Krawcowa z pasji, nie z zawodu 🙂
O tym nie słyszałam 🙂