Roguelike czy Roguelite? Przewodnik po gatunku, który uzależnia graczy na całym świecie

12 grudnia 2025 |

Rok 2025 przyniósł nam coś zaskakującego – niepozorna gra o pokerze podbiła świat gamingu, zdobywając miliony serc. Balatro, czyli pokerowy roguelite od anonimowego twórcy LocalThunk, udowodniło, że formuła „zagraj raz jeszcze” działa jak magnes. Ale czym właściwie są te tajemnicze roguelike i roguelite? I dlaczego gracze wracają do nich jak ćmy do światła, mimo setek porażek?

Skąd się wzięły rogaliki?

Historia zaczyna się w 1980 roku, gdy dwóch studentów z Berkeley postanowiło stworzyć grę inspirowaną Dungeons & Dragons. Nazwali ją Rogue i wprowadzili dwa przełomowe rozwiązania. Po pierwsze, każda podziemna lokacja była generowana losowo – żadne dwie rozgrywki nie wyglądały tak samo. Po drugie, śmierć postaci była ostateczna. Studenci szybko zorientowali się, że gracze oszukują, wczytując zapisy, więc po prostu usunęli tę możliwość. Brutal? Zdecydowanie. Uzależniający? Jeszcze bardziej.

Rogue stał się kultowy wśród studentów i programistów lat 80. i 90., dając początek setkom naśladowców. Czy mogliby wtedy przewidzieć, że cztery dekady później ich wynalazek zainspirowuje wszystko – od platformówek po gry karciane?

Interpretacja berlińska – kiedy rogalik przestaje być rogalikiem?

W 2008 roku dziewięciu pasjonatów (w tym dwoje Polaków) spotkało się w Berlinie na pierwszej międzynarodowej konferencji poświęconej roguelike’om. Ich celem było odpowiedzenie na palące pytanie: co właściwie czyni grę rogalikiem? Efektem było stworzenie tzw. Interpretacji Berlińskiej – zestawu kryteriów podzielonych na dwie kategorie według ważności.

Do kluczowych cech zaliczono losowe generowanie poziomów, permaśmierć, turową rozgrywkę oraz wysoką złożoność systemów. Autorzy zaznaczyli jednak, że nie chcą ograniczać twórców – gra nie musi spełniać wszystkich dziewięciu punktów, by była rogalikiem. To było mądre zastrzeżenie, bo już wtedy gatunek zaczynał się rozwijać w niespodziewanych kierunkach.

Roguelike vs Roguelite – czym się różnią?

Wyobraź sobie dwa podejścia do wspinaczki górskiej. W pierwszym masz jeden szmat liny i żadnego sprzętu asekuracyjnego – albo zdobędziesz szczyt, albo spadniesz i zaczniesz od nowa z pustymi rękami. W drugim masz ciągle ten sam problem ze spadaniem, ale za każdym razem zostawiasz na ścianie kilka haków, dzięki którym następnym razem wchodzisz nieco wyżej. Pierwsze podejście to roguelike, drugie – roguelite.

Oto kluczowe różnice w pigułce:

CechaRoguelikeRoguelite
PermaśmierćPełna – tracisz wszystkoCzęściowa – zostawiasz coś dla przyszłych prób
ProgresjaBrak – każda próba od zeraJest – permanentne ulepszenia
Tempo rozgrywkiTuroweCzęsto w czasie rzeczywistym
ZłożonośćBardzo wysoka, wiele systemówŚrednia, skupiona na core gameplay
GatunekGłównie dungeon crawleryMix różnych gatunków
Długość pojedynczej próbyDługa (godziny)Krótsza (minuty do godziny)

Mówiąc wprost: roguelike to gra, w której śmierć kończy wszystko. Roguelite to gra, w której śmierć pomaga ci osiągnąć więcej. I ta subtelna różnica zmienia całą filozofię rozgrywki.

Dlaczego rogaliki tak uzależniają?

„Jeszcze jedna rundka” – te trzy słowa to najczęstsze ostatnie myśli gracza roguelite przed kolejną bezsenną nocą. Lucie Dewagnier, reżyserka gry The Rogue: Prince of Persia, tłumaczy fenomen prosto: „W roguelite masz stały postęp. Każda porażka przybliża cię do celu, bo odblokowujesz nowe ulepszenia i mechaniki”.

Psychologia uzależnienia od rogalików przypomina mechanizm automatów do gier. Losowość wyników, nagrody w nieprzewidywalnych momentach, poczucie kontroli nad sytuacją mimo tego, że tak naprawdę wiele zależy od szczęścia – to wszystko buduje ten „jeszcze jeden raz” syndrom. A gdy dodasz do tego progresję, która sprawia, że każda próba ma sens, otrzymujesz formułę na doskonałe pochłanianie czasu.

Najlepsze gry roguelike dla purystów

Tradycyjne roguelike to nie jest rozrywka dla każdego. Wymaga cierpliwości, strategicznego myślenia i zgody na to, że godziny postępów mogą zniknąć w mgnieniu oka. Oto klasyki gatunku:

  • Dungeon Crawl Stone Soup – jeden z najpopularniejszych współczesnych rogalików, dostępny za darmo. Oferuje szesnaście ras postaci i dwadzieścia osiem klas, co daje astronomiczną liczbę kombinacji do wypróbowania.
  • Tales of Maj’Eyal (ToME) – połączenie klasycznego roguelike z nowoczesną oprawą graficzną. Posiada system talentów, który pozwala na głęboką customizację postaci.
  • ADOM (Ancient Domains of Mystery) – legendarna produkcja, która pokazuje, jak skomplikowane mogą być systemy w roguelike. Możesz tu pozbyć się wroga na dziesiątki różnych sposobów – od walki wręcz po zatrucie kolacji.
  • NetHack – absolutna ikona gatunku, rozwijana od lat 80. Do dziś można grać przez przeglądarkę. Słynie z absurdalnej liczby interakcji między przedmiotami i mechanik.
  • Cogmind – roguelike o robotach, który łączy klasyczne mechaniki z unikalnym systemem budowania postaci z części znalezionych na polu walki.

Najlepsze gry roguelite – hity ostatnich lat

Roguelite to kategoria, która wybuchła popularnością w ostatniej dekadzie. Oto produkcje, od których warto zacząć swoją przygodę z gatunkiem:

  • Balatro – absolutny fenomen. Pokerowy roguelite, który udowodnił, że nawet gra karciana może pochłonąć setki godzin. Zdobył uznanie graczy i krytyków, pokazując, że prostota konceptu nie wyklucza głębi rozgrywki.
  • Hades i Hades 2 – produkcje od Supergiant Games, które zrewolucjonizowały podejście do narracji w roguelite. Zamiast traktować śmierć jako porażkę, wplecioną ją w fabułę. Każda próba ucieczki Zagreusza z podziemia odsłania nowe fragmenty historii i rozwija relacje z innymi postaciami.
  • Dead Cells – połączenie metroidvanii z mechanikami roguelite. Płynna, dynamiczna walka i system permanentnych ulepszeń sprawiają, że każda próba przechodzenia wyspy przeklętych jest inna.
  • Slay the Spire – deckbuilding roguelite, który udowodnił, że karcianki mogą być ekscytujące jak najlepsze gry akcji. Trzy unikalne klasy postaci, setki kart i synergii między nimi.
  • Vampire Survivors – minimalistyczna produkcja, która stała się hitem Steam. Inspirowana bullet hell shooterami, oferuje rozgrywkę typu „jeden przycisk, tysiące wrogów”.
  • Enter the Gungeon – bullet hell z przymrużeniem oka. Setki broni (włącznie z absurdalnymi jak broń wystrzeliwująca pszczoły) i ogromna ilość referencji do kultury pop.
  • The Binding of Isaac: Rebirth – mroczna, kontrowersyjna produkcja Edmunda McMillena. Proceduralne generowanie poziomów spotyka się tu z setkami przedmiotów tworzących niesamowite kombinacje.

Balatro – case study fenomenu roku

Warto poświęcić chwilę Balatro, bo to doskonały przykład tego, jak roguelite może zaskoczyć cały świat. Gra powstała jako projekt jednej osoby – anonimowego twórcy ukrywającego się pod pseudonimem LocalThunk. Kosztuje grosze, wygląda jak gra z lat 90. i opiera się na pokerze – nie brzmi jak przepis na sukces, prawda?

Jednak mechanika Balatro jest genialna w swojej prostocie. Grasz pokera, ale odkrywasz karty jokerów, które łamią standardowe zasady gry. Jeden joker może sprawić, że układy dwóch par liczą się podwójnie. Inny zamienia wszystkie karty w kiery. A gdy zaczynasz łączyć efekty kilku jokerów jednocześnie, rozgrywka staje się psychodeliczną eksplozją mnożników i bonusów. „Jeszcze jedna runda” nigdy nie było tak niebezpieczne dla snu.

Czy warto zacząć od roguelite zamiast roguelike?

To pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jak powiedziała Ann Lemay, scenarzystka Hades: „Gry roguelike są o podróży, nie o celu. Roguelite są o celu, który osiągasz poprzez wiele podróży”. Jeśli doceniasz wyzwanie czysto umysłowe, gdzie każda decyzja ma wagę i nie liczą się refleksy – tradycyjne roguelike będą dla ciebie. Jeśli wolisz dynamiczną akcję z poczuciem postępu – roguelite to lepszy wybór.

Większość współczesnych graczy zaczyna od roguelite, bo są one po prostu bardziej przystępne. Hades to doskonały punkt wejścia – ma wspaniałą narrację, piękną oprawę wizualną i wyważony poziom trudności. Dead Cells sprawdzi się dla fanów platformówek. Balatro? To idealna gra na smartfona, którą możesz grać wszędzie.

Co czeka gatunek w przyszłości?

Rok 2026 zapowiada się obiecująco dla fanów rogalików. Hades 2 wciąż rozwija się w early access, obiecując jeszcze więcej zawartości. The Rogue: Prince of Persia od Evil Empire (twórców Dead Cells) łączy klasyczną mechanikę Prince of Persia z formułą roguelite. Na horyzoncie pojawiają się też eksperymenty – roguelite FPS, roguelite strategie, nawet roguelite horrory.

Czy gatunek się nie wyczerpie? Lucie Dewagnier ma na to odpowiedź: „Roguelite to nie tyle gatunek, co mechanika, którą można dodać do prawie każdej gry. To jak przyprawy – nie są samodzielnym daniem, ale zmieniają smak wszystkiego, do czego je dodasz”. I trudno się z tym nie zgodzić.

Praktyczne porady dla początkujących

Nie daj się zniechęcić pierwszymi porażkami. W roguelite śmierć to nie koniec, tylko część zabawy. Traktuj każdą próbę jako naukę – poznawanie wzorców ataku wrogów, odkrywanie synergii między przedmiotami, testowanie różnych strategii. W tradycyjnych roguelike zapisuj sobie notatki – te gry są tak złożone, że pamięć to za mało.

Zaczynaj od gier z prostszymi mechanikami. Vampire Survivors to doskonały wybór – rozgrywka ogranicza się do poruszania postacią, reszta dzieje się automatycznie. Stamtąd możesz przeskoczyć do Hades, gdzie akcja wymaga już refleksu, ale progresja jest łaskawa. Dopiero gdy poczujesz się pewnie, próbuj produkcji hardcore’owych jak Enter the Gungeon czy tradycyjnych roguelike.

Społeczność i kultura rogalików

Wokół gatunku roguelike wyrośla żywa społeczność. Gracze nie tylko omawiają strategie, ale tworzą własne opowieści o heroicznych zwycięstwach i absurdalnych śmierciach. W sieci roi się od historii w stylu „zabiłem bossa używając tylko sera” albo „przeżyłem sytuację bez wyjścia dzięki synergii trzech przypadkowych przedmiotów”.

Istnieje też 7 Day Roguelike Challenge – wydarzenie, w którym twórcy mają tydzień na stworzenie działającej gry roguelike. Powstało w 2005 roku na grupie dyskusyjnej Usenet i trwa do dziś, dając początek wielu ciekawym projektom.

Podsumowanie – dlaczego warto dać szansę rogalikom?

Gry roguelike i roguelite oferują coś, czego brakuje w wielu współczesnych produkcjach – prawdziwe wyzwanie połączone z poczuciem sprawczości. Każda śmierć uczy czegoś nowego. Każda próba jest inna. A gdy wreszcie pokonasz tego przeklętego bossa po setnej próbie, satysfakcja jest niewspółmierna do niczego innego w grach.

Czy są dla każdego? Szczerze mówiąc – nie. Wymagają cierpliwości i akceptacji porażek. Ale jeśli dasz im szansę, mogą stać się twoim ulubionym gatunkiem. Bo jak mówi stare porzekadło graczy rogalików: „Nie przegrywasz, tylko uczysz się coraz lepszych sposobów na przegranie”. A gdy w końcu wygrasz? To uczucie jest bezcenne.

Artur Skrzypczak

Absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Przez wiele lat nauczyciel i korepetytor, w ostatnim czasie autor rosnącej liczby artykułów. Kocham dobre filmy, dobre książki, podróże w nieznane i nowoczesne technologie. Nie obce są mi też tematy zdrowego odżywania, historia oraz tematy polityczno-ekonomiczne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *