Jakie zarzuty postawiono Sokratesowi, gdy stanął przed sądem?
Jakie zarzuty postawiono Sokratesowi, gdy stanął przed sądem? Jak wyglądała obrona Sokratesa? Co było w mowie obronnej Sokratesa? O co Sokrates był oskarżony?
2 Odpowiedzi
Sokrates prawdopodobnie nie wierzył w treść podań ludowych, aczkolwiek stale powoływał się na daimonion (czyli głos ducha bożego) podpowiadający mu, jakie decyzje podjąć. Przez to oskarżano go o bezbożność, a tym samym – gorszenie, demoralizowanie młodzieży ateńskiej. Filozof ten bywał też .uznawany za oderwanego od rzeczywistości dziwaka. Istnieją jednakże pewne przypuszczenia ze strony niektórych współczesnych badacz, jakoby Sokrates w rzeczywistości stanął przed sądem ze względów politycznych, ponieważ otaczał się uczniami znanymi z niechęci do ustroju demokratycznego panującego w Atenach (a byli nimi Platon, Alkibiades oraz Kritiasz), aczkolwiek innych przeciwników ustroju ateńskiego objęto amnestią, więc aby pozbyć się Sokratesa, wniesiono przeciwko niemu inne zarzuty (czyli te wcześniej wspomniane – bezbożność i demoralizację młodzieży. Przytoczę nawet treść oskarżenia. Otóż brzmiało ono następująco: „O to zaskarżył pod przysięgą Meletos, syn Meletosa z Pittos, Sokratesa, syna Sofroniska z Alopeków: Zbrodnię popełnia Sokrates, bogów, których państwo uznaje, nie uznając, inne zaś nowe duchy wprowadzając; zbrodnię też popełnia, psując młodzież.” Oskarżenie to zostało wniesione przez trzech mężczyzn – Anytosa (będącego cenionym ateńskim garbarzem), Meletosa (będącego poetą) oraz Lykona. Owi oskarżyciele zaproponowali również karę – karę śmierci (co było zgodne z prawem ateńskim). Jeśli zaś chodzi o obronę Sokratesa – jest to mowa, którą wygłosił podczas procesu, a którą zapisał towarzyszący mu wówczas Platon będący jego uczniem. W swojej mowie Sokrates odparł zarzut, jakoby nie wierzył w bogów; powiedział, że nie tylko w nich wierzy, lecz również gorliwie wypełnia ich wolę, jaką jest uświadamianie ludziom ich niewiedzy i skłanianie do refleksji nad sobą i światem, gdyż czuł się powołany do odsłaniania prawdy, a to dlatego, że wyrocznia delficka powiedziała mu niegdyś (w obecności jego przyjaciela Chajrefonta, który podczas procesu już nie żył), iż najmądrzejszym z żyjących jest Sokrates. To właśnie wówczas padło słynne sformułowanie „Wiem, że nic nie wiem” oznaczające, że Sokrates zdawał sobie sprawę ze swojej niewiedzy, lecz czuł, iż powinien poszukiwać prawdę i demaskować fałszywą wiedzę. Mimo świadomości, jak bardzo niewłaściwe musiało być takie jego zachowanie w oczach przeświadczonych o własnej wiedzy i nieomylności obywateli, nie sądził, że powinien zaprzestać tej dydaktyczno-filozoficznej działalności. Uważał nawet, że w zamian za to, jak próbował otwierać Ateńczykom oczy, powinien w ramach „kary” być otrzymywany przez miasto do końca swojego życia. Po usłyszeniu wyroku śmierci, filozof, zachowując godność, ze spokojem przepowiedział, że będzie znany przez wieki.
Sokratesowi postawiono dwa główne zarzuty, gdy stanął przed sądem w 399 p.n.e. Pierwszy zarzut dotyczył nieuznawania bogów uznawanych przez państwo oraz wprowadzenia nowych bóstw, co było uważane za bezbożność (niejakość).
Drugi zarzut odnosił się do tego, że Sokrates miał korumpować młodzież, wprowadzając wątpliwości i kwestionując tradycyjne wartości oraz wierzenia obowiązujące w Atenach.
Warto zauważyć, że niektórzy badacze sugerują, iż prawdziwym powodem jego oskarżenia były kontakty z uczniami, którzy byli wrogami demokratycznego ustroju Aten.