Czy zadłużenie może wygasnąć?
Czy jeśli jesteśmy zadłużeni u kogoś, powiedzmy jest postępowanie komornicze, to czy po jakimś czasie to zadłużenie jest umarzane? Jeśli tak, to po jakim czasie?
15 Odpowiedzi
Zadłużenie przedawnia się w terminie 10 lat od wyroku. Postępowanie komornicze umarza się jeśli było zwieszone przez rok.
może być zawieszone np. na wniosek wierzyciela, albo z polecenia sądu. Albo jeśli wierzyciel się z czymś opóźnia. Jest kilka przypadków. Są też przypadki, kiedy postępowanie komornicze jest umarzane bez względu na upływ czasu (np. w razie stwierdzenia braku majątku).
Mojemu znajomemu przedawniły się jakieś długi z przeszłości, przez 10 lat żył „na czarno” i teraz nie ma długów. Ale bardzo sobie utrudnił życie, nie mógł wziąć żadnego kredytu, nie płacił sobie ZUS-u przez 10 lat, nigdzie nie podawał prawdziwego miejsca zamieszkania. Po prostu porażka, i to dla głupiego długu 12 tys. złotych. Wziąłby pożyczkę w banku i spłacił sobie przez lata i miał spokój.
Długi trzeba spłacać tak mówią ci co pożyczają innym pieniądze i to normalne ale ciężko pogodzić się z tym że spłaca się długi za kogoś kto nabrał pieniędzy z banków i sobie umarł a ktoś inny musi żyć na skraju nędzy żeby to spłacać
Katarzyna Beata, święte słowa. Czasami jest bardzo niesprawiedliwie w kwestii spłacania długów, gdyż musimy spłacać nie nasze długi. Trzeba też jednak pamiętać, że z reguły można takiej sytuacji uniknąć. Jak ktoś umiera, trzeba zrzec się jego długów (jest na to pół roku) i nie żyrować pożyczek ludziom. Jak kogoś nie stać na pożyczkę i potrzebuje żyranta, to nie powinien jej brać w pierwszej kolejności.
Zadłużenie może wygasnąć, ale dopiero po 10 latach i w tym czasie nie może być wznawiane postępowanie komornicze. Tak więc lepiej moim zdaniem już spłacić długi, niż czekać, aż zadłużenie wygaśnie. Pożyczone pieniądze powinno się oddawać.
Ktoś tu pisał że spłaca długi za kogoś kto umarł, trzeba było zrzec się długów, nikt nie kazał ich przejmować. A jak jest się ignoruje takie sprawy to za ignorancję trzeba płacić.
Zadłużenie może wygasnąć, ale trzeba długo czekać i marnujesz sobie życie. Oczywiście jeśli masz już swój dom, masz gdzie mieszkać, czym dojeżdżać do pracy itd., nie będziesz potrzebował żadnej pożyczki, komornik się nie dostanie do Ciebie, wtedy możesz spróbować. Ale znacznie lepiej jest spłacić długi, niż czekać, aż zadłużenie wygaśnie.
Zadłużenie może wygasnąć. Np. zadłużenie związane z podatkami wygasa po 5 latach. Z kolei zadłużenie w ZUSie wygasa po 10 latach (jeśli było po 2012 roku. Przed 2012 wygasa po 5 latach).
Jeśli jesteś spadkobiercą i odziedziczysz długi, masz 6 miesięcy od śmierci dłużnika, aby się ich zrzec. Jak tego nie zrobisz, to na Ciebie przejdą i wtedy wygasną dopiero po 10 latach.
Wszelkie roszczenia, które są na zasadzie prawomocnego wyroku sądu, także wygasają po 10 latach.
Obecnie dość dużo firm współpracuje z firmami windykacyjnymi, niektóre są bardzo skuteczne i ciężko chować się przed wierzycielem przez 10 lat. Lepiej spłacić długi. Jeśli macie np. dużo pożyczek, weźcie sobie konsolidację.
Tutaj jest sensowna oferta na kredyt konsolidacyjny, moja siostra się tym ostatnio ratowała:
Ja miałem zadłużenie w ZUSie z 2006 roku i jak chciałem ponownie otwierać działalność gospodarczą w 2013 roku, to już w ZUSie zadłużenia nie miałem. Ale tak jak ktoś napisał wyżej, tak było do 2012 roku, potem jak ktoś się zadłużył w ZUSie, to 10 lat. Ale mimo wszystko to zadłużenie może wygasnąć, tylko więcej życia się zmarnuje. Lepiej spłacić, i tak w końcu płaci się dla własnego dobra.
Zadłużenie może wygasną, ale postępowanie w sprawie zadłużenia musi być nieaktywne przez 10 lat. Ogólnie musisz zapaść się pod ziemię na 10 lat, wtedy zadłużenie wygaśnie.
Zadłużenie może wygasnąć. I warto poczekać, jeśli macie dług, który przerasta was i mielibyście go spłacać np. 10 lat. Równie dobrze te 10 lat można przeczekać. Ale jak dług jest mniejszy, np. 10 tys. zł, znacznie lepiej zacisnąć pasa i spłacić to, niż czekać.
Po 10 latach zadłużenie może wygasnąć, o ile przepisy się nie zmieniły. Jak masz bardzo wielkie długi, których nigdy nie spłacisz, to lepiej gdzieś się zaszyć, albo wyjechać za granicę i tam odczekać i zarabiać sobie normalnie. Im dalej od Polski, tym lepiej 🙂
Zadłużenie może wygasnąć, ale jedną dekadę masz wykreśloną z życia. Jak np. marzysz o kredycie hipotecznym i własnym mieszkaniu czy domu, takie zadłużenie to pain in the ass. Ale jeśli jest zadłużenie bardzo duże, a ty mało zarabiasz, to lepiej lay low niż zacząć spłacać, szczególnie jeśli ten dług masz niesprawiedliwie, bo ktoś Cię wrobił (a jest wiele takich sytuacji).
Mój brat cioteczny uciekał przez jakiś czas przed komornikiem, potem wiele lat pracował na czarno, wyjechał za granicę i w końcu zadłużenie mu wygasło. Częściowo te długi to była jego wina, a częściowo nie jego i nie chciał spłacać. W sumie do dziś by spłacał, jak by zaczął spłacać.
10 lat musi minąć. Ale co to za życie przez ten czas. Wszystko na czarno. Ja wolałabym się dogadać z wierzycielem, rozłożyć to na jakieś dogodne raty.
Ostatnio słyszałam, że to już jest 6 lat, nie 10. Jak ktoś ma działalność gospodarczą to ten okres skraca się do 3 lat. Ale te terminy obowiązują jeśli wierzyciel nie upomina się o swoje pieniądze. Jeśli jednak w międzyczasie rozpocznie się procedura windykacyjna, zostanie złożony pozew do sądu, sprawa trafi do komornika to dochodzi do przerwania biegu przedawnienia.
A co decyduje o tym, że postępowanie komornicze zostaje zawieszone?